Zack powiedział, że nikogo nie widział, ale chyba nie zwariowałam? W drodze do pracy zapewniał mnie, że przyjedzie po mnie szybciej i będzie obserwował okolicę. To i tak nic nie da.
W drodze do mojego biurka, zauważyłam pewną znaną mi już czuprynę. Siedział, a jego twarz zasłaniała duża gazeta. Nogę miał założoną na nogę, a jego palce były ozdobione sygnetami i pierścionkami. Były też dosyć poobijane.
-Harry. -szepnęłam, zdając sobie sprawę kim jest osoba siedząca w poczekalni. W tym samym czasie gazeta się obniżyła, a moim oczom ukazały się zielone tęczówki i malinowe usta chłopaka.
-Miło cię widzieć Jessy. -wstał i pocałował mnie w policzek.
-Czego chcesz? -jeśli przyszedł, bo ma zamiar zabrać mnie do Niall'a niech spada. Nasz budynek jest dobrze chroniony. W sumie to zastanawiam się jak on tu wszedł.
-Spokojnie ślicznotko. -uniósł brew. Spokojnie się przybliżył i stanął do mnie tyłem. -Jestem tu z polecenia Niall'a jak pewnie się domyślasz. -teraz odwrócił się z powrotem do mnie z jego łobuzerskim uśmieszkiem. -Ale to oczywiste, że się domyślasz, jesteś bystrą dziewczynką. -przysunął się jeszcze bliżej. -W dodatku taką seksowną, ale grzeczną. -szepnął mi do ucha. Nie zastanowiłam się, ani chwili i zadałam mu siarczysty policzek. Ku mojemu zdziwieniu on wyszczerzył się jeszcze bardziej.
-Spierdalaj Styles.
-Kiedy się mu znudzisz, zabawię się z tobą. -powiedział i odszedł. Moje nogi zaczęły tracić nad sobą kontrolę. Musiałam usiąść. Zauważyłam stażystę, który szedł w moim kierunku. Poprosiłam go o szklankę wody. Młody mężczyzna szybko przyniósł mi napój, po czym mu podziękowałam . Wstałam i usiadłam za biurko. Tego za wiele Niall musi się odczepić.
Do: Niall
9:13
Posłuchaj Niall, chyba wyraźnie powiedziałam, że masz się odwalić ode mnie. Co cię do cholery skusiło, aby nasyłać na mnie Harry'ego? Pierdol się!
Wiem to nie było za miłe, ale on nie potrafi zrozumieć, że mam go dość. Już prawie zapomniałam.
-Jessy możesz już iść do domu. Dzisiaj mam ważną konferencję i zamykam biuro szybciej. -po tych słowach zrobiło mi się lepiej. Będę mogła iść do domu i odsapnąć.
-Zack skończyłam już pracę, podjechałbyś po mnie? -po drugiej stronie usłyszałam 'mhm' Zack'a i rozłączyłam się.
Wyszłam przez biurowiec. Zack powinien tu być do dwudziestu minut. Zanudzę się na śmierć.
-Jessy! -usłyszałam wołanie. Zaraz potem zobaczyłam wysokiego blondyna. Niall.
Zaczęłam się oddalać, ale on przyspieszył i mnie dogonił.
-Zaczekaj. -powiedział zdyszany.
-Czego chcesz? -wybuchnęłam. Puścił moje ramie, zdziwiony tym, że się do niego odezwałam.
-J-ja tylko...
-No co? Chcesz mnie może znowu porwać hmm? Albo lepiej zgwałcisz mnie i zabijesz? Zdaję mi się, że właśnie to robi mafia! Jeśli chcesz czegoś innego spierdalaj, bo naprawę mam ciebie dość! Nie rozumiesz, że zniszczyłeś mi życie? Że zniszczyłeś mnie? -łzy spływały po moich policzkach, ale Niall nie wydawał się być zatroskany lub przejęty moimi słowami. Stał zamyślony, ale trochę zawiedziony. Nie odzywał się.
-Przepraszam jeśli kiedykolwiek cię skrzywiłem. Nie widzisz, że mi zależy? Kiedy cie porwałem zależało mi tylko na pieniądzach z okupu, ale nie! Ja cię pokochałem i z miłości dałem ci odejść. Podobno jeśli kocha to wróci, ale ty nie wróciłaś. -zatrzymał się, jakby myślał co ma powiedzieć. -Przepraszam. -i odszedł.
Siedziałam oparta o ścianę i czekałam aż w końcu Zack przyjedzie. Mój makijaż już całkowicie spłynął. A moje serce ponownie zostało połamane na kawałki. Wciąż go kocham,ale nie mogę.
czytasz=komentujesz ;)
Rozdział krótki i smutny. Sami oceńcie czy wam się podoba :)