niedziela, 7 grudnia 2014

14

Dzień się kończył, słońce zachodziło. Siedzimy z Zackiem na ławce przed domem i podziwiamy ten cudowny widok otuleni swetrami. Zack uspokoił mnie, gdy powiedziałam mu co zaszło przed jego przyjazdem. Obiecał, że wszystko będzie dobrze, ale wiem, że to tylko słowa, które wypowiada się, aby pocieszyć drugą osobę. Co jeśli Niall naprawdę mnie kocha? Jeśli to prawda, będę zmuszona z nim porozmawiać, chcę z nim wszystko wyjaśnić. Teraz jestem tego pewna. Mam dość tych myśli i uczuć, które rozsadzają mi głowę. Dlaczego miłość jest taka trudna. Jeśli ktokolwiek myśli, że bycie razem to coś prostego, nie może się bardziej mylić. Związek polega na szczerości, trzeba sobie ufać i opiekować się sobą nawzajem. Trzeba czuć to dziwne uczucie w brzuchu, które czuje się tylko przy tej właściwej osobie. Widzieć ogień w oczach partnera, kiedy na ciebie patrzy. Kiedy o tobie myśli, trzeba czuć się kochaną. Jeśli się tego nie czuje, to uczucie już dawno wygasło i nie ma sensu do siebie wracać. Ale ja nadal czuję ten płomień namiętności, on jeszcze nie wygasł i kiedy o nim myślę, podpala się i ogrzewa moje serce. To piękne uczucie, więc czemu jestem smutna, gdy o tym myślę? Może boję się, że Niall może mnie znowu zawieść, oszukać, pobić, zdradzić. Każda myśl jest coraz gorsza, a moje serce nie wytrzymuję. Czuję jak kolejna tura łez zbiera się pod moimi powiekami, a ja nie mam ochoty powstrzymywać jej przed wylaniem się. Zack zauważając to objął mnie mocniej i pocałował opiekuńczo w czoło. Wiedział, że teraz przechodzę gorszy okres w moim życiu, cieszę się, że on mnie wspiera i cieszę się, że przy mnie jest. Niestety on wyjeżdża za tydzień, a ja nie wiem czy dam radę bez niego.
Po zachodzie weszliśmy do domu i uznaliśmy, że jest w nim zimno. Zack poszedł zrobić ogień w kominku, a ja zaczęłam już robić kakao na rozgrzanie. Przygotowałam także koce i kapcie. Było naprawdę zimno, nie mam pojęcia dlaczego. Położyłam się na kuzynie, którzy już usiadł na kanapie. Nasze kubki z gorącym kakaem leżały obok nas na stoliku. Zasnęłam szybciej niż zamierzałam, ale gdy się obudziłam Zack'a nie było obok mnie. Pewnie przeniósł się do sypialni. Zegar wskazywał godzinę jedenastą w nocy. Wyłączyłam telewizor i szukałam mojego iphona. Był prawie rozładowany, a gdy go włączyłam, oślepił mnie biały ekran z powiadomieniem o nowej wiadomości. Wyświetlił się nieznany numer, a treść była dziwna.
OD: Nieznany numer
Wyjdź przed twój dom równo o północy. Nie zlekceważ tego, bo twojemu kuzynowi może się coś stać.
O nie! Przestraszyłam się, zaczęłam szukać Zack'a po całym domu i rzeczywiście go nigdzie nie było. Do cholery. Zaczęłam płakać przejęta całą sprawą. Nikogo nie ma w domu, bo mama z rodzicami Zack'a wyszli na imprezę do dawnych znajomych. I co ja mam zrobić. Mój telefon już się rozładował, a ja nie mam czasu żeby coś z tym zrobić. Myślę tylko czy mam wyjść, co będzie jeśli nie wyjdę? Oni mogą mnie wyciągnąć, albo co gorsze zabić. Lub zabić Zack'a. Nie, to się nie dzieję naprawdę.
Do północy zostało niecałe dziesięć minut, ubrałam jakiś rozciągnięty, stary sweter i zwykle legginsy. Wyszłam z domu i chwile czekałam. Nikogo jeszcze nie było. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam nucić 'The A Team'. Bałam się. Byłam niepewna. Kto wie czy mnie nie zabiją? Sprawdziłam zegarek, który wskazywał równo północ i nagle coś usłyszałam. Odwróciłam się, ale ktoś był szybszy. Zarzucił mi worek na głowę przez to nic nie widziałam i miałam problemy z oddychaniem. Poczułam tylko, że ktoś mnie podnosi, potem zemdlałam.
~*~
Obudziłam się w domu Niall'a. Co do cholery? Gdzie Zack? Gdzie Niall? Co ja tu robię? Za dużo pytań nasuwało mi się w tym momencie, ale żadnej odpowiedzi nie otrzymałam. Pamiętam ten pokój. To był mój pokój. Nic się nie zmieniło. Pościel ładnie zasłana, brak kurzu, dywan bez ani jednego włoska na nim. Wstałam i podeszłam do garderoby. Tu się dużo zmieniło. Moje ubrania, które kiedyś tu były są teraz u mnie, zostało jedynie parę podkoszulek i bielizna, której nie zdążyłam spakować. Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było. Otworzyłam lodówkę, bo mój brzuch dał o sobie znać. Wyjęłam z niej trzy jajka i postanowiłam zrobić omlet. Rozbiłam jajka do kubka i je rozmieszałam, potem wylałam to na patelnie i po chwili miałam już pyszny omlet, który polałam ketchupem. Zjadłam go szybko, bo byłam strasznie głodna.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają, ale nie było czasu, aby się gdziekolwiek schować, więc po prostu stałam tam jak osłupiała. Przed moimi oczyma stanął w czystej postaci blondyn. Jest taki jak go zapamiętałam, ale od naszego ostatniego spotkania przybyło mu parę dodatkowych, bardzo widocznych siniaków. Kiedy mnie zauważył zrobił to samo co ja. Stał bez ruchu, wpatrując się we mnie.
-Jessy... -powiedział cicho, ale mogłam go usłyszeć.
-Co ja tu robię? -krzyknęłam w jego stronę. Odwaga przejęła moje myśli i słowa. Muszę się dowiedzieć co tu się do cholery dzieje. -Powiedz mi!
-Harry miał cię tu przyprowadzić.
Jestem teraz taka zła. Ciekawe czy wie jak jego przyjaciel to zrobił. Czy wie, że mnie porwał, jak jakąś pieprzoną ofiarę, którą miał zabić i porzucić w lesie.
-A wiesz, jak Harry mnie tu przyprowadził? -na słowo Harry zrobiłam minę pełną obrzydzenia, nienawidzę tego typa.
-O co chodzi, czy on ci coś zrobił?
-Jakby cię to obchodziło Horan. -splunęłam w jego stronę. -Ale wiesz co? Jednak ci powiem. Więc twój "pomocnik" ogłuszył mnie i dał mi worek na głowę, jak pierdolonemu przestępcy! Aha i porwał mojego kuzyna. Gdzie do kurwy jest Zack? -ostatnie zdanie mówiłam przez zaciśnięte zęby, z odstępami przy każdym wyrazie.
-On... nie żyje. -wybuchnęłam płaczem.
Jak to mój kuzyn nie żyje? Miał przed sobą całe życie. Niczemu nie zawinił, to wszystko moja wina i nie pozwolę nikomu puścić tego płazem. Rzuciłam się na Niall'a, okładałam go moimi chudymi piąstkami tak mocno, jak mi ciało pozwalało. Niall nawet się nie bronił, wiedział, że na to zasługuje.
-Pierdolony dupek! -co chwila częstowałam go to nowymi przekleństwami, które wpadały mi do głowy. -Zabiłeś go, a nic ci nie zrobił! Jesteś egoistą, jak mogłeś? -nie miałam już siły, opadałam i miałam ochotę tylko, aby dołączyć do Zack'a tam wysoko, gdzie marzenia się spełniają.

proszę o komentarze ;)

Wiem, że mnie zabijecie, bo rozdział dodaję po 2 miesiącach i w dodatku uśmierciłam Zacka ;c No, ale czekam na wasze opinie, może nie wszystko stracone :)


Pismo