sobota, 15 sierpnia 2015

Epilog

Dzięki Harremu wydostałam się z niewoli Nialla. Myślałam, że się zmieni, ale jest potworem. Uciekłam jak najdalej mogłam. Powiadomiłam o wszystkim moją rodzinę. Byli tym wszystkim zszokowani, zawiadomili policję, dzięki mojej pomocy gang Nialla został złapany. Jeśli kiedyś będzie chciał mnie znaleźć to jestem pewna, że mu się to nie uda.Zaczęłam chodzić na kurs samoobrony. Stałam się pewniejsza siebie i już mało czego się boję. Zaczęłam swoje życie na nowo, zmieniłam nazwisko. Mam chłopaka, który dba o mnie i spodziewamy się dziecka. Nowe życie jest dużo lepsze od starego.
Chciałabym zapomnieć o tym co mi się przydarzyło, ale to niemożliwe.
KONIEC

czwartek, 21 maja 2015

15

Kolejne dni przebywałam w domu Nialla, jednak nie odzywałam się do niego. On też mnie do tego nie zmuszał, bo dobrze wiedział jak bardzo mnie skrzywdził. Robiłam każdego dnia to samo. Budziłam się, schodziłam na dół by zrobić sobie śniadanie, które i tak zawsze było gotowe. Potem oglądałam telewizję, głównie wiadomości, aby dowiedzieć się czy rodzina mnie szuka. Jadłam obiad, kolacje sobie odpuszczałam. Szłam się umyć i spać. Ale zamiast spać, płakałam. Zawsze. Rozpaczałam po Zacku. Współczułam też sama sobie. Nie mogąc uwierzyć jak można być takim potworem jak Niall i w dodatku twierdzić, że mnie kocha. Prędzej czy później ucieknę stąd, albo się zabije. Nie ma innej możliwości.

Czułam, że muszę z nim w końcu porozmawiać. Nawet jeśli skończyłoby się na przewracaniu stołem i krzesłami. Zeszłam na dół. Myślę, że była godzina 23, a go jeszcze nie było. Usiadłam na kanapie i czekałam na niego. Trwało to za długo. Godziny mijały, a moje oczy same się zamykały. Jednak po chwili coś usłyszałam. Głośny huk zamykania drzwi i czyjąś kłótnie. Siedziałam spokojnie na kanapie, obserwując przebieg akcji.

-Co ty sobie myślisz? -krzyknął podejrzanie, bardzo głęboki głos, który miałam już nieprzyjemność słuchać. To był Harry.
-Posłuchaj dziewczyna będzie tu tak długo, aż mi się to znudzi. Jest moja, a jeśli nie to nikt nie będzie jej miał.

Przestraszyłam się. Przynajmniej wiem, że Harry jest po mojej stronie, ale Niall mnie zaskoczył. Ma coś nie po kolei w głowie. Chcę się stąd jak najszybciej wydostać. Nie ważne jakie będą tego konsekwencje.

Wybiegłam i chwyciłam do ręki pierwsze co mi się pod nią nasunęło. Był to szklany wazon. Bez zawahania ruszyłam na Nialla. Rozbiłam wazon na jego głowie, a on stracił przytomność.

-Musisz mi pomóc. -błagałam zielonookiego. On szybko przytaknął i zabrał mnie to jego samochodu.

-Musisz uciekać, daleko, tak żeby on nigdy cię nie znalazł.

Harry zaskoczył mnie. Nie wiedziałam, że będzie chciał mi pomóc, a jednak.

Jechaliśmy dobre 2 godziny. Nie wiedziałam gdzie jestem. Harry podwiózł mnie pod jakiś hotel, dał fałszywe papiery i kazał się z nikim nie kontaktować. Powiedział też, że życzy mi powodzenia i przekazał mi kopertę z pieniędzmi.

-Tyle powinno ci wystarczyć na miesiąc, do tego czasu znajdziesz sobie prace.

Nareszcie jestem wolna. To takie wspaniałe uczucie.

______________________________________

Jeszcze epilog i kończymy to opowiadanie :)

niedziela, 7 grudnia 2014

14

Dzień się kończył, słońce zachodziło. Siedzimy z Zackiem na ławce przed domem i podziwiamy ten cudowny widok otuleni swetrami. Zack uspokoił mnie, gdy powiedziałam mu co zaszło przed jego przyjazdem. Obiecał, że wszystko będzie dobrze, ale wiem, że to tylko słowa, które wypowiada się, aby pocieszyć drugą osobę. Co jeśli Niall naprawdę mnie kocha? Jeśli to prawda, będę zmuszona z nim porozmawiać, chcę z nim wszystko wyjaśnić. Teraz jestem tego pewna. Mam dość tych myśli i uczuć, które rozsadzają mi głowę. Dlaczego miłość jest taka trudna. Jeśli ktokolwiek myśli, że bycie razem to coś prostego, nie może się bardziej mylić. Związek polega na szczerości, trzeba sobie ufać i opiekować się sobą nawzajem. Trzeba czuć to dziwne uczucie w brzuchu, które czuje się tylko przy tej właściwej osobie. Widzieć ogień w oczach partnera, kiedy na ciebie patrzy. Kiedy o tobie myśli, trzeba czuć się kochaną. Jeśli się tego nie czuje, to uczucie już dawno wygasło i nie ma sensu do siebie wracać. Ale ja nadal czuję ten płomień namiętności, on jeszcze nie wygasł i kiedy o nim myślę, podpala się i ogrzewa moje serce. To piękne uczucie, więc czemu jestem smutna, gdy o tym myślę? Może boję się, że Niall może mnie znowu zawieść, oszukać, pobić, zdradzić. Każda myśl jest coraz gorsza, a moje serce nie wytrzymuję. Czuję jak kolejna tura łez zbiera się pod moimi powiekami, a ja nie mam ochoty powstrzymywać jej przed wylaniem się. Zack zauważając to objął mnie mocniej i pocałował opiekuńczo w czoło. Wiedział, że teraz przechodzę gorszy okres w moim życiu, cieszę się, że on mnie wspiera i cieszę się, że przy mnie jest. Niestety on wyjeżdża za tydzień, a ja nie wiem czy dam radę bez niego.
Po zachodzie weszliśmy do domu i uznaliśmy, że jest w nim zimno. Zack poszedł zrobić ogień w kominku, a ja zaczęłam już robić kakao na rozgrzanie. Przygotowałam także koce i kapcie. Było naprawdę zimno, nie mam pojęcia dlaczego. Położyłam się na kuzynie, którzy już usiadł na kanapie. Nasze kubki z gorącym kakaem leżały obok nas na stoliku. Zasnęłam szybciej niż zamierzałam, ale gdy się obudziłam Zack'a nie było obok mnie. Pewnie przeniósł się do sypialni. Zegar wskazywał godzinę jedenastą w nocy. Wyłączyłam telewizor i szukałam mojego iphona. Był prawie rozładowany, a gdy go włączyłam, oślepił mnie biały ekran z powiadomieniem o nowej wiadomości. Wyświetlił się nieznany numer, a treść była dziwna.
OD: Nieznany numer
Wyjdź przed twój dom równo o północy. Nie zlekceważ tego, bo twojemu kuzynowi może się coś stać.
O nie! Przestraszyłam się, zaczęłam szukać Zack'a po całym domu i rzeczywiście go nigdzie nie było. Do cholery. Zaczęłam płakać przejęta całą sprawą. Nikogo nie ma w domu, bo mama z rodzicami Zack'a wyszli na imprezę do dawnych znajomych. I co ja mam zrobić. Mój telefon już się rozładował, a ja nie mam czasu żeby coś z tym zrobić. Myślę tylko czy mam wyjść, co będzie jeśli nie wyjdę? Oni mogą mnie wyciągnąć, albo co gorsze zabić. Lub zabić Zack'a. Nie, to się nie dzieję naprawdę.
Do północy zostało niecałe dziesięć minut, ubrałam jakiś rozciągnięty, stary sweter i zwykle legginsy. Wyszłam z domu i chwile czekałam. Nikogo jeszcze nie było. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam nucić 'The A Team'. Bałam się. Byłam niepewna. Kto wie czy mnie nie zabiją? Sprawdziłam zegarek, który wskazywał równo północ i nagle coś usłyszałam. Odwróciłam się, ale ktoś był szybszy. Zarzucił mi worek na głowę przez to nic nie widziałam i miałam problemy z oddychaniem. Poczułam tylko, że ktoś mnie podnosi, potem zemdlałam.
~*~
Obudziłam się w domu Niall'a. Co do cholery? Gdzie Zack? Gdzie Niall? Co ja tu robię? Za dużo pytań nasuwało mi się w tym momencie, ale żadnej odpowiedzi nie otrzymałam. Pamiętam ten pokój. To był mój pokój. Nic się nie zmieniło. Pościel ładnie zasłana, brak kurzu, dywan bez ani jednego włoska na nim. Wstałam i podeszłam do garderoby. Tu się dużo zmieniło. Moje ubrania, które kiedyś tu były są teraz u mnie, zostało jedynie parę podkoszulek i bielizna, której nie zdążyłam spakować. Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było. Otworzyłam lodówkę, bo mój brzuch dał o sobie znać. Wyjęłam z niej trzy jajka i postanowiłam zrobić omlet. Rozbiłam jajka do kubka i je rozmieszałam, potem wylałam to na patelnie i po chwili miałam już pyszny omlet, który polałam ketchupem. Zjadłam go szybko, bo byłam strasznie głodna.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają, ale nie było czasu, aby się gdziekolwiek schować, więc po prostu stałam tam jak osłupiała. Przed moimi oczyma stanął w czystej postaci blondyn. Jest taki jak go zapamiętałam, ale od naszego ostatniego spotkania przybyło mu parę dodatkowych, bardzo widocznych siniaków. Kiedy mnie zauważył zrobił to samo co ja. Stał bez ruchu, wpatrując się we mnie.
-Jessy... -powiedział cicho, ale mogłam go usłyszeć.
-Co ja tu robię? -krzyknęłam w jego stronę. Odwaga przejęła moje myśli i słowa. Muszę się dowiedzieć co tu się do cholery dzieje. -Powiedz mi!
-Harry miał cię tu przyprowadzić.
Jestem teraz taka zła. Ciekawe czy wie jak jego przyjaciel to zrobił. Czy wie, że mnie porwał, jak jakąś pieprzoną ofiarę, którą miał zabić i porzucić w lesie.
-A wiesz, jak Harry mnie tu przyprowadził? -na słowo Harry zrobiłam minę pełną obrzydzenia, nienawidzę tego typa.
-O co chodzi, czy on ci coś zrobił?
-Jakby cię to obchodziło Horan. -splunęłam w jego stronę. -Ale wiesz co? Jednak ci powiem. Więc twój "pomocnik" ogłuszył mnie i dał mi worek na głowę, jak pierdolonemu przestępcy! Aha i porwał mojego kuzyna. Gdzie do kurwy jest Zack? -ostatnie zdanie mówiłam przez zaciśnięte zęby, z odstępami przy każdym wyrazie.
-On... nie żyje. -wybuchnęłam płaczem.
Jak to mój kuzyn nie żyje? Miał przed sobą całe życie. Niczemu nie zawinił, to wszystko moja wina i nie pozwolę nikomu puścić tego płazem. Rzuciłam się na Niall'a, okładałam go moimi chudymi piąstkami tak mocno, jak mi ciało pozwalało. Niall nawet się nie bronił, wiedział, że na to zasługuje.
-Pierdolony dupek! -co chwila częstowałam go to nowymi przekleństwami, które wpadały mi do głowy. -Zabiłeś go, a nic ci nie zrobił! Jesteś egoistą, jak mogłeś? -nie miałam już siły, opadałam i miałam ochotę tylko, aby dołączyć do Zack'a tam wysoko, gdzie marzenia się spełniają.

proszę o komentarze ;)

Wiem, że mnie zabijecie, bo rozdział dodaję po 2 miesiącach i w dodatku uśmierciłam Zacka ;c No, ale czekam na wasze opinie, może nie wszystko stracone :)


piątek, 3 października 2014

13

Zack powiedział, że nikogo nie widział, ale chyba nie zwariowałam? W drodze do pracy zapewniał mnie, że przyjedzie po mnie szybciej i będzie obserwował okolicę. To i tak nic nie da.
W drodze do mojego biurka, zauważyłam pewną znaną mi już czuprynę. Siedział, a jego twarz zasłaniała duża gazeta. Nogę miał założoną na nogę, a jego palce były ozdobione sygnetami i pierścionkami. Były też dosyć poobijane. 
-Harry. -szepnęłam, zdając sobie sprawę kim jest osoba siedząca w poczekalni. W tym samym czasie gazeta się obniżyła, a moim oczom ukazały się zielone tęczówki i malinowe usta chłopaka.
-Miło cię widzieć Jessy. -wstał i pocałował mnie w policzek.
-Czego chcesz? -jeśli przyszedł, bo ma zamiar zabrać mnie do Niall'a niech spada. Nasz budynek jest dobrze chroniony. W sumie to zastanawiam się jak on tu wszedł.
-Spokojnie ślicznotko. -uniósł brew. Spokojnie się przybliżył i stanął do mnie tyłem. -Jestem tu z polecenia Niall'a jak pewnie się domyślasz. -teraz odwrócił się z powrotem do mnie z jego łobuzerskim uśmieszkiem. -Ale to oczywiste, że się domyślasz, jesteś bystrą dziewczynką. -przysunął się jeszcze bliżej. -W dodatku taką seksowną, ale grzeczną. -szepnął mi do ucha. Nie zastanowiłam się, ani chwili i zadałam mu siarczysty policzek. Ku mojemu zdziwieniu on wyszczerzył się jeszcze bardziej. 
-Spierdalaj Styles.
-Kiedy się mu znudzisz, zabawię się z tobą. -powiedział i odszedł. Moje nogi zaczęły tracić nad sobą kontrolę. Musiałam usiąść. Zauważyłam stażystę, który szedł w moim kierunku. Poprosiłam go o szklankę wody. Młody mężczyzna szybko przyniósł mi napój, po czym mu podziękowałam . Wstałam i usiadłam za biurko. Tego za wiele Niall musi się odczepić.

Do: Niall
9:13
Posłuchaj Niall, chyba wyraźnie powiedziałam, że masz się odwalić ode mnie. Co cię do cholery skusiło, aby nasyłać na mnie Harry'ego? Pierdol się!

Wiem to nie było za miłe, ale on nie potrafi zrozumieć, że mam go dość. Już prawie zapomniałam.

-Jessy możesz już iść do domu. Dzisiaj mam ważną konferencję i zamykam biuro szybciej. -po tych słowach zrobiło mi się lepiej. Będę mogła iść do domu i odsapnąć.

-Zack skończyłam już pracę, podjechałbyś po mnie? -po drugiej stronie usłyszałam 'mhm' Zack'a i rozłączyłam się.
Wyszłam przez biurowiec. Zack powinien tu być do dwudziestu minut. Zanudzę się na śmierć.

-Jessy! -usłyszałam wołanie. Zaraz potem zobaczyłam wysokiego blondyna. Niall.
Zaczęłam się oddalać, ale on przyspieszył i mnie dogonił.
-Zaczekaj. -powiedział zdyszany.
-Czego chcesz? -wybuchnęłam. Puścił moje ramie, zdziwiony tym, że się do niego odezwałam.
-J-ja tylko...
-No co? Chcesz mnie może znowu porwać hmm? Albo lepiej zgwałcisz mnie i zabijesz? Zdaję mi się, że właśnie to robi mafia! Jeśli chcesz czegoś innego spierdalaj, bo naprawę mam ciebie dość! Nie rozumiesz, że zniszczyłeś mi życie? Że zniszczyłeś mnie? -łzy spływały po moich policzkach, ale Niall nie wydawał się być zatroskany lub przejęty moimi słowami. Stał zamyślony, ale trochę zawiedziony. Nie odzywał się.
-Przepraszam jeśli kiedykolwiek cię skrzywiłem. Nie widzisz, że mi zależy? Kiedy cie porwałem zależało mi tylko na pieniądzach z okupu, ale nie! Ja cię pokochałem i z miłości dałem ci odejść. Podobno jeśli kocha to wróci, ale ty nie wróciłaś. -zatrzymał się, jakby myślał co ma powiedzieć. -Przepraszam. -i odszedł.

Siedziałam oparta o ścianę i czekałam aż w końcu Zack przyjedzie. Mój makijaż już całkowicie spłynął. A moje serce ponownie zostało połamane na kawałki. Wciąż go kocham,ale nie mogę.

czytasz=komentujesz ;)

Rozdział krótki i smutny. Sami oceńcie czy wam się podoba :)

środa, 17 września 2014

12

Zack zgodnie z obietnicą czekał już na mnie w samochodzie mamy. Cieszę się, że to on mnie zawozi, sama nie dałabym pewnie rady. Moje ręce trzęsą się. Nogi z resztą też. Mimo iż wyglądam nienagannie moje samopoczucie jest w tej chwili niskie. Co jeśli ta praca nie jest dla mnie?
-Uspokój się. Uda ci się.- jego słowa i tak nie dawały mi pewności siebie. Teraz przez następne pięćdziesiąt lat będę musiała chodzić do pracy.
-Łatwo ci mówić. To nie ty idziesz do pracy. Nawet nie wiesz jak wpływowi ludzie tam pracują. -pokręcił głową, nie chciał mi wierzyć, ale gdy zobaczył budynek 'The Times' opadła mu szczęka. Wysoki, szklany i kosztowny. Tak można go opisać.
-O kurwa.
-Mówiłam. -przewróciłam oczami.
-Też bym się denerwował na twoim miejscu.
-Dziękuję. -powiedziałam ze zirytowaniem.

Powoli wkroczyłam do wysokiego biurowca. Nie mogłam przestać się trząść. To uczucie pochłonęło mnie całą i nie pozwalało mi wyluzować. Podeszłam do biurka, które już za chwile miało być moje. Czekał już tam na mnie pan Evans. Delikatnie odchrząknęłam by na mnie spojrzał. Jego wzrok przeniósł się z monitora na mnie.
-O Jessy jak miło cię widzieć. -spojrzał na zegarek. -W dodatku punktualnie. -podziękowałam, a on kazał mi przejść na stanowisko.
-Teraz ci wszystko wytłumaczę. Usiądź tak będzie łatwiej. -wskazał na krzesło, a ja zgodnie z jego poleceniami usiadłam. -Jak wiesz to jest twoje stanowisko pracy, nie wymagam od ciebie więcej niż utrzymywanie go w czystości. Tutaj jest twój profil pracownika. -tłumaczył mi, gestykulując przy tym rękoma. -Jesteś sekretarką, twoja praca jest prosta i mam nadzieję, że ją polubisz. Na twój komputer będą przychodziły wszystkie maile do mnie i do redakcji. Masz je sprawdzać i odpowiadać, jeśli coś będzie niezrozumiałe wystarczy do mnie zadzwonić. Ten telefon służy do kontaktowania się z całą firmą. Mój numer to zawsze dwa, twój jeden. Powodzenia. -posłał mi ciepły uśmiech i odszedł do swojego gabinetu.

I tak zaczął się mój pierwszy dzień w pracy. Cały stres ze mnie zszedł. Wydaję się być prosto. Usiadłam w wygodnym, stylowym fotelu i zajęłam się pracą.

Pierwszy e-mail. Od 'The Times' US. Uh dobra poradzę sobie. Przeczytałam go i sprawnie odpisałam. Po chwili dostałam wiadomość od szefa: Dobra robota. To znaczy, że śledzi moją pracę. To chyba dobrze, jeśli zrobiłam bym coś źle mógłby mi pomóc.

Po pracy czekał na mnie Zack.
-Jak pierwszy dzień? Trzeba było się stresować?
-Poszło mi dobrze i dostałam pochwałę od szefa. Od teraz będę przychodzić tu z przyjemnością. -przytuliłam kuzyna i wróciłam do domu.
Mama przygotowała dla nas lazanie. Pycha. Całą zjedliśmy, a ja podczas posiłku opowiedziałam im jak minął mój dzień.

Oczami Niall'a

Zack znowu po nią przyjechał. Robi tak już od tygodnia. Przywozi ją do pracy i odbiera z. Kurwa to miałem być ja. Ona zawsze wygląda pięknie i uśmiecha się. Jest szczęśliwa. A ja jedyne co robię to obserwuję ją z auta. Nie mogę tego spierdolić. Wystarczy dać jej czas i może mi wybaczy. Prawda? Oczywiście, że nie. To co zrobiłem było okropne. Ale nadal ją kocham i zrobię wszystko by była bezpieczna. Mam dość tego ignorowania się. Ona musi zrozumieć, że ją kocham. Nie chcę jej straszyć, ale ktoś musi jej powiedzieć, żeby się do mnie odezwała. Ktoś kogo już zna i ktoś na kim mogę polegać. Harry.

Oczami Jessy

Byłam na przerwie coś zjeść. Postawiłam na chińszczyznę, którą ubóstwiam. Po spożyciu udałam się do wysokiego biurowca, w którym pracuję. Ominęłam długą kolejkę, pokazując kartę pracownika i usiadłam za biurkiem. Na komputerze pojawiło się co najmniej dwadzieścia wiadomości do pana Evans'a. Sprawnie przeczytałam i odpisałam na wszystkie. Po dwóch godzinach moja zmiana się skończyła. Jak zwykle pod budynkiem czekał na mnie Zack. Co ja zrobię kiedy on wyjedzie? Nie chcę żeby wracał do Irlandii, ale wiem, że ma studia.
-Witaj ślicznotko. -zawołał i wyciągnął ramiona w moją stronę.
-Pojedziemy do domu? -szepnęłam mu do ucha. Zdziwił się.
-Tak, gdzie niby mielibyśmy jechać? -kazałam mu wsiąść do samochodu i powoli ruszać.
-Myślę, że ktoś mnie śledzi. -zrobiłam zmartwione oczy i cicho westchnęłam. Poczułam, że zawszę, gdy idę do pracy i z niej wracam ktoś na mnie patrzy, obserwuję. Czułam się nieswojo.

Już raz zostałam porwana. Całkiem niedawno. Może mam pecha? Co jeśli to Niall lub, któryś z jego znajomych? Szybko wróciliśmy do domu i tam czułam się już bezpieczniej. Założyłam kapcie i przebrałam się z obcisłej sukienki.
-Obejrzymy film? -Zack zawołał siedząc na kanapie. Trzymał już pilot i załączył wypożyczalnie.
-Może komedie? -przytaknął i wybrał opcję 'komedia'. Wiele tytułów pokazało się na ekranie. -Ej patrz! -krzyknęłam niespodziewanie, tak, że Zack podskoczył.
-Odbiło ci?
-Tam w oknie ktoś był. Jestem pewna. -widziałam ciemne włosy i kawałek czoła, ale ten ktoś zaraz uciekł, a więc mam rację. Ktoś mnie śledzi.
-Nie przesadzaj tam nikogo nie ma. Jeśli chcesz mogę sprawdzić. -pokiwałam głową i schowałam się za Zack'a, kiedy on wychodził na dwór. Obszedł dom trzy razy po czym wrócił. -Nikogo nie widziałem, a czy teraz możemy obejrzeć film?

czytasz=komentujesz 
STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM, ŻE PRZEZ MIESIĄC NIE BYŁO TU ROZDZIAŁU. Nie umiem się wytłumaczyć. Po prostu zaczęła się szkoła i musiałam przywyknąć. Teraz postaram się dodawać rozdziały regularnie. Zapraszam też na wattpada.

Pytania do rozdziału:
Jak myślicie kto śledzi Jessy?



piątek, 8 sierpnia 2014

11

Noc zbliżała się wielkimi krokami. Zjedliśmy kolację w dosyć dziwnym spokoju. Nie spodziewałam się takiego spokoju, raczej głośnej debaty o chłopaku, który ośmielił się uderzyć Zack'a -Niall'u. Podziękowałam i odeszłam od stolika. Czułam się nieswojo. Wiedziałam, że nie umknę przed pytaniami Zack'a, ale nie chciałam na nie dzisiaj odpowiadać. Za dużo się dzisiaj wydarzyło.

Wzięłam długi prysznic, jakby miał mnie oczyścić z tych zdarzeń, z wydarzeń z przeszłości, z tego co zrobił mi Niall. Okryłam mokre ciało ręcznikiem i weszłam do pokoju, gdyż zapomniałam zabrać piżamy. Na moim łóżku siedział Zack. Szybko zakrył swoje oczy, co mnie rozśmieszyło. Zachował się jak dziesięciolatek na widok nagiej kobiety. A ja nie jestem naga, jestem okryta ręcznikiem, a on ma dwadzieścia lat. Jak widać nadal niedojrzały.

-Zack boisz się mnie, że oczy zakrywasz?
-Żartujesz sobie ze mnie teraz? -odsłonił oczy, nie ukrywając swojego rozbawienia.
Westchnęłam wyciągając piżamę z szafy. Skierowałam się z powrotem do łazienki, nie chcąc wyganiać kuzyna z pokoju. Po chwili wyszłam ubrana.
-Więc.. po co przyszedłeś? -zapytałam, ale wydaję mi się, że znam odpowiedź.
-Powiesz mi kim był ten chłopak? -powiedział delikatnie, pocierając o moje plecy, chcąc tym dodać mi otuchy.
-To.. był Niall. -jego wzrok stał się tępy, nie wiedząc kim jest Niall. -Pewnej nocy, wracałam z imprezy i.. usłyszałam głosy dochodzące z jednej z uliczek. Postanowiłam to sprawdzić. Zobaczyłam grupkę ludzi, jeden klęczał, a drugi p-przystawiał mu b-broń do skroni. -mój głos załamał się. Wsłuchując się we własne słowa, zdałam sobie sprawę kim tak naprawdę jest Niall. To pierdolony morderca. Postanowiłam kontynuować. -Oni m-mnie usłyszeli i pobiegli za mną. J-jak mnie znaleźli to zaczęli bić, a-ale Niall kazał im przestać. W pewnym sensie porwał mnie. Przez jakieś trzy tygodnie byłam w jego domu. Pierwszy tydzień był okropny. Znęcał się nade mną, kopał, szarpał za włosy, ale później coś się zmieniło. Stał się opiekuńczy. Polubiłam go, a może nawet zakochałam się w nim. -przerwałam, musiałam ochłonąć.
-Czy między wami.. no...
-Nie, tylko raz mnie pocałował. Spodobało mi się. Tej nocy wyszliśmy na dwór. Huśtałam się, a on na mnie patrzył, uśmiechał się. Wtedy usłyszałam strzał. Zobaczyłam jak Niall upadł i zaczął krwawić. To było okropne, myślałam, że umrze. Zadzwoniłam po karetkę. Uratowałam mu życie. Nie wiem czy to z tego powodu, ale w szpitalu powiedział mi, że mogę odejść do domu, do rodziców. To było oczywiste, że się zgodzę. Spakowałam co miałam i wzięłam pierwszą taksówkę, na jaką natrafiłam. -Zack mocno mnie przytulił i ucałował w czoło.
-Nie miałem pojęcia. -w jego głosie wyczułam troskę.
-To nic. 
-Wiesz, że jesteś moją ulubioną kuzynką?
-Jedyną. -odchrząknęłam.
-Tak, ale wiesz prawda?
-A ty moim ulubionym kuzynem. Kocham cię. -pocałowałam go w policzek.
-Kocham cię.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale zrobiło się naprawę późno, a ja przypomniałam sobie, że jutro jest mój pierwszy dzień u pana Evansa. W moim brzuchu czułam skurcze spowodowane stresem. Zack obiecał mnie odwieść do pracy, na co poczułam delikatną ulgę. Zasnęłam.

Oczami Niall'a

Tak cholernie za nią tęsknię. To głupie. Czy musiałem się w niej zakochać? Masz co sobie kurwa zrobiłeś. Udaję chorego, bo nie mam siły na nic. Harry przyniósł mi herbatę co w jego zachowaniu jest normalnie. Nie jest jakiś opiekuńczy, ale mnie słucha. I wiem, że jest moim przyjacielem, ale się mnie boi. Każdy się mnie boi. A po tym co się wczoraj stało Jessy też pewnie zaczęła.

Nadal mam zamiar ją obserwować. Tym razem nie dopuszczę do tego by puściły mi nerwy. To był jednorazowy wybuch. Muszę tylko wiedzieć czy jest bezpieczna. Będę robił co w mojej mocy by nic się jej nie stało. Czułbym się okropnie. Przecież właśnie po to ją puściłem. Taki gość jak ja ma nieźle przerąbane. Chciałem tylko znaleźć kogoś z kim nie czułbym się samotny. Jak widać nie można tego robić na siłę. Ale kto mnie chce? Gangster, narkoman, co chwila wpada w niepotrzebne bójki, jestem wrakiem, a nie człowiekiem. Żadna laska, która normalnie myśli nie będzie się chciała ze mną umówić. A te co lecą na kasę są po prostu głupie. Nie chodzi mi o to, żeby lubiła mnie, bo mam kasę. Nie, ja chcę żeby mnie pokochała za takiego jaki jestem. Jak na razie to jestem strasznym dupkiem i nawet moi przyjaciele tak uważają. Codziennie czuję jakbym umierał na duchu. Nie czuję się wcale dobrze, a co najmniej zdrowo. Chłopaki dotrzymują mi towarzystwo, ale bez Jessy to nie to samo. Pamiętam, gdy ona tu była i się z nami śmiała. Była taka wesoła. Może wcale nie chciała ode mnie odchodzić. Gdy powiedziałem jej, że jest wolna z jej oczu nie mogłem nic wyczytać. Jakby sama nie wiedziała o co chodzi. Była zakłopotana, może wesoła, może smutna, odtrącona. Nie mam pojęcia. Powinienem zapytać? To byłby cud, gdyby mi odpisała, ale jeśli nie napiszę to się nigdy nie dowiem.

Od: Niall
19:12
Czy to dobrze, że pozwoliłem ci odejść?

Czekałem długo na odpowiedź. Widać nie chciała już mnie znać, ale odpisała.

Od: Jessy
01:42
Tak bardzo dobrze. Teraz idź spać i nie psuj mi tego dnia, jeszcze się dobrze nie zaczął.

Ałć te słowa zabolały. I to bardzo. Czy ona napisała to co czuła czy może jest tylko wredna za to co zrobiłem jej kuzynowi? Ale miała rację, powinienem iść spać. Co prawda nie mam na jutro ważnych planów, ale jak nie jestem wyspany jestem zły, znaczy gorszy niż zwykle.

Oczami Jessy

To dzisiaj. Dzień, w którym mam iść pierwszy raz do pracy. Strasznie się denerwuję, mimo iż wszyscy zapewniają mnie, że będzie świetnie. Zack docina mi, że wyglądam jak seksowna sekretarka z filmów pornograficznych. Nie mam pojęcia na co on patrzy, ale trochę się go boję. Chłopaki tacy są i niby oglądają te obrzydliwe i kręcone bez uczucia pornole. Ohyda.

-Tylko ci kujonek brakuję. -dodał przypominając sobie.
-Możesz skończyć o tym gadać? To obrzydliwe! -zakryłam mu usta dłonią i popchnęłam za łóżko, aby wreszcie dał mi spokój.

Jeszcze raz poczesałam włosy i spryskałam je lakierem by były nienaganne podczas całego dnia w pracy. To musi się udać. Wygląd to pierwszy ważny warunek, który trzeba spełnić. Nie dlatego, że mi kazali. Po prostu uważam, że sekretarka powinna dobrze wyglądać. Nie spotkałam jeszcze zaniedbanej sekretarki. Czuję dziwny skurcz w brzuchu. Chcę mieć to za sobą. Pierwszy dzień czas zacząć.

czytasz=komentujesz ;)
Hej ;D Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Jestem na obozie i rozdział pojawił się później. Mam pytania do następnego rozdziału.
Czy Niall zepsuje Jessy jej pierwszy dzień w pracy?
Czy Zack zainteresuję się sprawą z Niall'em?

wtorek, 29 lipca 2014

10

Mama obudziła mnie dość wcześnie. Nie wiem o co to całe zamieszanie. Kazała mi się tylko szybko ubrać i doprowadzić do porządku. Tak więc zrobiłam. Umyłam zęby i rozczesałam włosy, które były po kołtunione przez moje wiercenie się na łóżku. Delikatny makijaż i tak z ledwo żywej stałam się dziewczyną gotową na wszystko. Dosłownie, bo nie mam pojęcia po co mama mnie tak wcześnie budziła. Przecież jest dopiero dziewiąta, normalni ludzie o tej godzinie jeszcze śpią. Przynajmniej ja.

Wskoczyłam w wygodne jeansy i t-shirt z logo Coca-coli. Zeszłam na dół nie wiedząc co mogę tam zastać. Wreszcie się dowiem po co ta wczesna pobudka. Prawie potykając się na schodach zauważyłam, że w garderobie wisi więcej kurtek. To znaczy, że ktoś nas odwiedził.

Po cichu czaiłam się, podsłuchując rozmowę, aż w końcu usłyszałam znajomy głos. To Zack. Wbiegłam do kuchni, rzucając się kuzynowi na szyję. Boże tak długo go nie widziałam. To cud, że tu przyjechał. Mieszka w Dublinie i co prawda uczęszcza tam na studia, ale zbliża się przerwa wiosenna co oznacza, że ma wolne.
-Zack! -wykrzyczałam z podekscytowania.
-Jessy wariatko, wystraszyłaś mnie. -zaśmiał się.
-Co z tego. Boże co ty tu robisz? Tak dawno cię nie widziałam. Ale wyprzystojniałeś. Wyglądasz cudownie. -nie dałam mu dojść do słowa, byłam pełna podziwu, wygląda cudownie. 

Pamiętam, gdy był jeszcze niedojrzałym nastolatkiem z trądzikiem i tymi wszystkimi obrzydliwymi dla dziewczyny rzeczami. Teraz może spokojnie starać się o pracę modela. Wysoki, szczupły, założę się, że pod tą koszulką skrywa swój umięśniony tors. Jego twarz całkowicie pozbawiona pryszczy. Nie ma też śladu po tym ohydnym wąsiku. Jego włosy niegdyś długie do ramion, teraz wspaniale ułożone i przycięte jak przystaje prawdziwemu mężczyźnie. Jego styl nie uległ zbyt wielkiej zmianie, nadal nosi te sprane t-shirty, ale przynajmniej zrezygnował z tych wyciągniętych dresów i zastąpił je wąskimi rurkami, w których wygląda zjawiskowo.

Chyba zbyt długo mu się przyglądam, ale mam usprawiedliwienie. Nie widziałam go dobre dwa lata. Po chwili zauważyłam też, że obok w salonie siedzi ciocia i wujek. Jak mogłam ich przegapić. Pobiegłam również do nich i mocno ich uściskałam. Tak strasznie się stęskniłam.
-Jessy, ale ty się zmieniłaś! -pisknęła ciocia z radości. W sumie to tak bardzo się nie zmieniłam. Jedynie co to kolor moich włosów i może moja twarz nabrała doroślejszych rysów, ale poza tym to nic.
-Bez przesady ciociu. Tak strasznie się cieszę, że nas odwiedziliście, na ile zostajecie?
-Miesiąc kochanie. -wtrącił się wujek.
-Przez chwilę u was pomieszkamy. -dodał Zack, stojąc za mną. 
-To wspaniale, ale nie możemy zmarnować ani chwili. -pociągnęłam kuzyna za rękę, a on prawie nie mógł za mną nadążyć.
-Hej Jess zwolnij, dokąd mnie prowadzisz? -kocham jak on zdrabniał moje imię. W sumie to nikt prócz niego tego nie robił. Brakowało mi tego.
-Musisz iść ze mną na spacer, nie pamiętasz? To nasza tradycja. -wydęłam wargę i zrobiłam smutne oczy.
-Ah tak spacer. Już rozumiem.

Wyszliśmy z domu. Zabrałam przy tym trochę pieniędzy. Kto wie, może pójdziemy na małe zakupy. Zawsze to robiliśmy. Chociaż Zack nie był wtedy tak przystojny jak teraz, co działa na moją korzyść. Wyobrazić sobie miny dziewczyn, które mnie z nim zobaczą. Bezcenne.

Oczami Niall'a

Miałem spotkać się z Jessy. Czekałem przed jej domem, aż wyjdzie, chociaż wcale się na to nie zanosiło. Po kilku minutach czekania wyszła, ale obok niej był jakiś facet. Wyglądają jak para, co mnie wkurwiło. Postanowiłem ich śledzić, wiem, że tylko dzieci tak robią, ale co mam robić? Czekać aż on ją przeleci?

Szli i o czymś rozmawiali, a Jessy co chwila się śmiała i do niego kleiła. Szedłem za nimi, a oni wcale mnie nie zauważyli. Byli zbyt zajęci sobą. Zatrzymali się przy centrum handlowym. W końcu weszli do środka. Chwilę poczekałem, ale nie mogłem tego tak zostawić. Gdy zauważyłem, że wchodzą do sklepu z ubraniami, udałem się za nimi. Stałem w bezpiecznej odległości, gdy w końcu Jessy weszła do przebieralni, podszedłem do chłopaka.

-Jessy jest moja, nie waż się jej tknąć. -zawarczałem mu prosto w twarz, po czym popchnąłem go na wieszaki. Chłopak szybko się pozbierał i ruszył z pięściami na mnie. Sprawnie robiłem uniki przed jego ciosami. Wkurwiłem się. Walnąłem go mocno w nos, a ten zalał się krwią. Chwycił za niego i syknął z bólu. To byłby cud, gdyby nie był złamany.

Nagle z przebieralni wyszła Jessy. Stała chwilę zmieszana, patrząc to na mnie to na swojego kolegę. Wreszcie zauważyła, że z nosa tego chłopaka leci krew i do niego podbiegła, wyciągając chusteczki z torebki.
-Boże Zack co się stało? -siedział cicho, ale dziewczyna mogła się zorientować co się stało. Podeszła do mnie i wymierzyła mi siarczysty cios w policzek. To nie było takie bolesne, bardziej zraniło mnie jej smutne, zawiedzione spojrzenie. -Spierdalaj Niall, nie wiem po co tu przyszedłeś! Jeszcze masz czelność bić mojego kuzyna! -kurwa, czyli to jej kuzyn.
-J-ja przep...
-Nie Niall tego za wiele, myślałam, że mnie wypuściłeś, żebym mogła żyć normalnie, a ty co, śledzisz mnie? Idź stąd. -jej głos się załamał jakby zaraz miała się rozpłakać, jednak do niczego takiego nie doszło. Wyszedłem ze sklepu i pojechałem do domu.

Po powrocie do mieszkania zastałem w nim moich przyjaciół. Nie mam pojęcia co teraz robić. Przecież ona mi tego nie wybaczy. Kurwa to był jej kuzyn. Jestem idiotą. Powiedziałem chłopakom co zaszło w sklepie.
-Kurwa Niall coś ty zrobił? -odezwał się Louis.
-Zawaliłeś sprawę, ona cię znienawidzi. -dodał Liam.
-Dobra wiem, spierdoliłem sprawę, ale jak widziałem, że on ma z nią taki dobry kontakt, to krew się we mnie gotowała.
-To nie znaczy, że musiałeś mu złamać nos.
-Skończ pierdolić, to nie pomaga. -Liam uniósł ręce na znak poddania się.

Oczami Jessy

Jesteśmy w drodze do szpitala. Jak Niall mógł zrobić takie gówno? On jest nienormalny. Co on tam w ogóle robił? Gdy Zack powiedział mi co zaszło w sklepie moja złość przybrała jeszcze większy rozmiar. Swoim rodzicom powiedział, że uczepił się go jakiś nieznany facet. Przecież Zack mu nic nie zrobił, ale on może zacząć bójkę bez powodu jak widać.

Doktor już nastawił jego nos i wygląda normalnie, poza wielkim siniakiem. Biedaczek pewnie przez cały pobyt tutaj mu to nie zejdzie. Co za dupek. Jeśli znowu go spotkam zrobię mu to samo.

-Jak się czujesz? -zapytałam, gdy wychodził z gabinetu.
-Już lepiej, ale lekarz powiedział, że opuchlizna nie zejdzie przez najbliższy tydzień.
-Nie martw się, zaopiekuję się tobą. -uścisnęłam go widząc zawiść w jego oczach. Nie zasłużył sobie na to. Niall umie spierdolić wszystko. Nie wiem tylko dlaczego mnie śledził, naprawdę myślałam, że wypuszcza mnie, bo mu się znudziłam, ale on czegoś chcę. Jestem pewna.
-Jak wrócimy do domu powiesz mi wszystko o tym chłopaku. -po słowach kuzyna, przełknęłam głośno ślinę, to nie może się dobrze skończyć, jak on na to zareaguje?

czytasz=komentujesz :)

Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał :D Poznaliście Zack'a, możecie go zobaczyć w zakładce bohaterowie. Radzę sprawdzić, bo wybierałam to zdjęcie 2 godziny i nieźle się wkurzyłam xD Tego bloga możecie też czytać na wattpadzie.
I DZIĘKUJĘ WAM ZA PONAD 2K WEJŚĆ KOCHAM WAS !!! ♥♥♥

Pismo