wtorek, 29 lipca 2014

10

Mama obudziła mnie dość wcześnie. Nie wiem o co to całe zamieszanie. Kazała mi się tylko szybko ubrać i doprowadzić do porządku. Tak więc zrobiłam. Umyłam zęby i rozczesałam włosy, które były po kołtunione przez moje wiercenie się na łóżku. Delikatny makijaż i tak z ledwo żywej stałam się dziewczyną gotową na wszystko. Dosłownie, bo nie mam pojęcia po co mama mnie tak wcześnie budziła. Przecież jest dopiero dziewiąta, normalni ludzie o tej godzinie jeszcze śpią. Przynajmniej ja.

Wskoczyłam w wygodne jeansy i t-shirt z logo Coca-coli. Zeszłam na dół nie wiedząc co mogę tam zastać. Wreszcie się dowiem po co ta wczesna pobudka. Prawie potykając się na schodach zauważyłam, że w garderobie wisi więcej kurtek. To znaczy, że ktoś nas odwiedził.

Po cichu czaiłam się, podsłuchując rozmowę, aż w końcu usłyszałam znajomy głos. To Zack. Wbiegłam do kuchni, rzucając się kuzynowi na szyję. Boże tak długo go nie widziałam. To cud, że tu przyjechał. Mieszka w Dublinie i co prawda uczęszcza tam na studia, ale zbliża się przerwa wiosenna co oznacza, że ma wolne.
-Zack! -wykrzyczałam z podekscytowania.
-Jessy wariatko, wystraszyłaś mnie. -zaśmiał się.
-Co z tego. Boże co ty tu robisz? Tak dawno cię nie widziałam. Ale wyprzystojniałeś. Wyglądasz cudownie. -nie dałam mu dojść do słowa, byłam pełna podziwu, wygląda cudownie. 

Pamiętam, gdy był jeszcze niedojrzałym nastolatkiem z trądzikiem i tymi wszystkimi obrzydliwymi dla dziewczyny rzeczami. Teraz może spokojnie starać się o pracę modela. Wysoki, szczupły, założę się, że pod tą koszulką skrywa swój umięśniony tors. Jego twarz całkowicie pozbawiona pryszczy. Nie ma też śladu po tym ohydnym wąsiku. Jego włosy niegdyś długie do ramion, teraz wspaniale ułożone i przycięte jak przystaje prawdziwemu mężczyźnie. Jego styl nie uległ zbyt wielkiej zmianie, nadal nosi te sprane t-shirty, ale przynajmniej zrezygnował z tych wyciągniętych dresów i zastąpił je wąskimi rurkami, w których wygląda zjawiskowo.

Chyba zbyt długo mu się przyglądam, ale mam usprawiedliwienie. Nie widziałam go dobre dwa lata. Po chwili zauważyłam też, że obok w salonie siedzi ciocia i wujek. Jak mogłam ich przegapić. Pobiegłam również do nich i mocno ich uściskałam. Tak strasznie się stęskniłam.
-Jessy, ale ty się zmieniłaś! -pisknęła ciocia z radości. W sumie to tak bardzo się nie zmieniłam. Jedynie co to kolor moich włosów i może moja twarz nabrała doroślejszych rysów, ale poza tym to nic.
-Bez przesady ciociu. Tak strasznie się cieszę, że nas odwiedziliście, na ile zostajecie?
-Miesiąc kochanie. -wtrącił się wujek.
-Przez chwilę u was pomieszkamy. -dodał Zack, stojąc za mną. 
-To wspaniale, ale nie możemy zmarnować ani chwili. -pociągnęłam kuzyna za rękę, a on prawie nie mógł za mną nadążyć.
-Hej Jess zwolnij, dokąd mnie prowadzisz? -kocham jak on zdrabniał moje imię. W sumie to nikt prócz niego tego nie robił. Brakowało mi tego.
-Musisz iść ze mną na spacer, nie pamiętasz? To nasza tradycja. -wydęłam wargę i zrobiłam smutne oczy.
-Ah tak spacer. Już rozumiem.

Wyszliśmy z domu. Zabrałam przy tym trochę pieniędzy. Kto wie, może pójdziemy na małe zakupy. Zawsze to robiliśmy. Chociaż Zack nie był wtedy tak przystojny jak teraz, co działa na moją korzyść. Wyobrazić sobie miny dziewczyn, które mnie z nim zobaczą. Bezcenne.

Oczami Niall'a

Miałem spotkać się z Jessy. Czekałem przed jej domem, aż wyjdzie, chociaż wcale się na to nie zanosiło. Po kilku minutach czekania wyszła, ale obok niej był jakiś facet. Wyglądają jak para, co mnie wkurwiło. Postanowiłem ich śledzić, wiem, że tylko dzieci tak robią, ale co mam robić? Czekać aż on ją przeleci?

Szli i o czymś rozmawiali, a Jessy co chwila się śmiała i do niego kleiła. Szedłem za nimi, a oni wcale mnie nie zauważyli. Byli zbyt zajęci sobą. Zatrzymali się przy centrum handlowym. W końcu weszli do środka. Chwilę poczekałem, ale nie mogłem tego tak zostawić. Gdy zauważyłem, że wchodzą do sklepu z ubraniami, udałem się za nimi. Stałem w bezpiecznej odległości, gdy w końcu Jessy weszła do przebieralni, podszedłem do chłopaka.

-Jessy jest moja, nie waż się jej tknąć. -zawarczałem mu prosto w twarz, po czym popchnąłem go na wieszaki. Chłopak szybko się pozbierał i ruszył z pięściami na mnie. Sprawnie robiłem uniki przed jego ciosami. Wkurwiłem się. Walnąłem go mocno w nos, a ten zalał się krwią. Chwycił za niego i syknął z bólu. To byłby cud, gdyby nie był złamany.

Nagle z przebieralni wyszła Jessy. Stała chwilę zmieszana, patrząc to na mnie to na swojego kolegę. Wreszcie zauważyła, że z nosa tego chłopaka leci krew i do niego podbiegła, wyciągając chusteczki z torebki.
-Boże Zack co się stało? -siedział cicho, ale dziewczyna mogła się zorientować co się stało. Podeszła do mnie i wymierzyła mi siarczysty cios w policzek. To nie było takie bolesne, bardziej zraniło mnie jej smutne, zawiedzione spojrzenie. -Spierdalaj Niall, nie wiem po co tu przyszedłeś! Jeszcze masz czelność bić mojego kuzyna! -kurwa, czyli to jej kuzyn.
-J-ja przep...
-Nie Niall tego za wiele, myślałam, że mnie wypuściłeś, żebym mogła żyć normalnie, a ty co, śledzisz mnie? Idź stąd. -jej głos się załamał jakby zaraz miała się rozpłakać, jednak do niczego takiego nie doszło. Wyszedłem ze sklepu i pojechałem do domu.

Po powrocie do mieszkania zastałem w nim moich przyjaciół. Nie mam pojęcia co teraz robić. Przecież ona mi tego nie wybaczy. Kurwa to był jej kuzyn. Jestem idiotą. Powiedziałem chłopakom co zaszło w sklepie.
-Kurwa Niall coś ty zrobił? -odezwał się Louis.
-Zawaliłeś sprawę, ona cię znienawidzi. -dodał Liam.
-Dobra wiem, spierdoliłem sprawę, ale jak widziałem, że on ma z nią taki dobry kontakt, to krew się we mnie gotowała.
-To nie znaczy, że musiałeś mu złamać nos.
-Skończ pierdolić, to nie pomaga. -Liam uniósł ręce na znak poddania się.

Oczami Jessy

Jesteśmy w drodze do szpitala. Jak Niall mógł zrobić takie gówno? On jest nienormalny. Co on tam w ogóle robił? Gdy Zack powiedział mi co zaszło w sklepie moja złość przybrała jeszcze większy rozmiar. Swoim rodzicom powiedział, że uczepił się go jakiś nieznany facet. Przecież Zack mu nic nie zrobił, ale on może zacząć bójkę bez powodu jak widać.

Doktor już nastawił jego nos i wygląda normalnie, poza wielkim siniakiem. Biedaczek pewnie przez cały pobyt tutaj mu to nie zejdzie. Co za dupek. Jeśli znowu go spotkam zrobię mu to samo.

-Jak się czujesz? -zapytałam, gdy wychodził z gabinetu.
-Już lepiej, ale lekarz powiedział, że opuchlizna nie zejdzie przez najbliższy tydzień.
-Nie martw się, zaopiekuję się tobą. -uścisnęłam go widząc zawiść w jego oczach. Nie zasłużył sobie na to. Niall umie spierdolić wszystko. Nie wiem tylko dlaczego mnie śledził, naprawdę myślałam, że wypuszcza mnie, bo mu się znudziłam, ale on czegoś chcę. Jestem pewna.
-Jak wrócimy do domu powiesz mi wszystko o tym chłopaku. -po słowach kuzyna, przełknęłam głośno ślinę, to nie może się dobrze skończyć, jak on na to zareaguje?

czytasz=komentujesz :)

Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał :D Poznaliście Zack'a, możecie go zobaczyć w zakładce bohaterowie. Radzę sprawdzić, bo wybierałam to zdjęcie 2 godziny i nieźle się wkurzyłam xD Tego bloga możecie też czytać na wattpadzie.
I DZIĘKUJĘ WAM ZA PONAD 2K WEJŚĆ KOCHAM WAS !!! ♥♥♥

5 komentarzy:

  1. Swietny rozdział czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbisty rozdział :D Nie mogę się doczekać następnego :D Pozdrawiam :D :* /K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Libster Awards więcej info tutaj http://imnotafraidyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny czekam na nn?? :* <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, super, super i jeszcze raz super !! /Adula

    OdpowiedzUsuń

Pismo