Zack zgodnie z obietnicą czekał już na mnie w samochodzie mamy. Cieszę się, że to on mnie zawozi, sama nie dałabym pewnie rady. Moje ręce trzęsą się. Nogi z resztą też. Mimo iż wyglądam nienagannie moje samopoczucie jest w tej chwili niskie. Co jeśli ta praca nie jest dla mnie?
-Uspokój się. Uda ci się.- jego słowa i tak nie dawały mi pewności siebie. Teraz przez następne pięćdziesiąt lat będę musiała chodzić do pracy.
-Łatwo ci mówić. To nie ty idziesz do pracy. Nawet nie wiesz jak wpływowi ludzie tam pracują. -pokręcił głową, nie chciał mi wierzyć, ale gdy zobaczył budynek 'The Times' opadła mu szczęka. Wysoki, szklany i kosztowny. Tak można go opisać.
-O kurwa.
-Mówiłam. -przewróciłam oczami.
-Też bym się denerwował na twoim miejscu.
-Dziękuję. -powiedziałam ze zirytowaniem.
Powoli wkroczyłam do wysokiego biurowca. Nie mogłam przestać się trząść. To uczucie pochłonęło mnie całą i nie pozwalało mi wyluzować. Podeszłam do biurka, które już za chwile miało być moje. Czekał już tam na mnie pan Evans. Delikatnie odchrząknęłam by na mnie spojrzał. Jego wzrok przeniósł się z monitora na mnie.
-O Jessy jak miło cię widzieć. -spojrzał na zegarek. -W dodatku punktualnie. -podziękowałam, a on kazał mi przejść na stanowisko.
-Teraz ci wszystko wytłumaczę. Usiądź tak będzie łatwiej. -wskazał na krzesło, a ja zgodnie z jego poleceniami usiadłam. -Jak wiesz to jest twoje stanowisko pracy, nie wymagam od ciebie więcej niż utrzymywanie go w czystości. Tutaj jest twój profil pracownika. -tłumaczył mi, gestykulując przy tym rękoma. -Jesteś sekretarką, twoja praca jest prosta i mam nadzieję, że ją polubisz. Na twój komputer będą przychodziły wszystkie maile do mnie i do redakcji. Masz je sprawdzać i odpowiadać, jeśli coś będzie niezrozumiałe wystarczy do mnie zadzwonić. Ten telefon służy do kontaktowania się z całą firmą. Mój numer to zawsze dwa, twój jeden. Powodzenia. -posłał mi ciepły uśmiech i odszedł do swojego gabinetu.
I tak zaczął się mój pierwszy dzień w pracy. Cały stres ze mnie zszedł. Wydaję się być prosto. Usiadłam w wygodnym, stylowym fotelu i zajęłam się pracą.
Pierwszy e-mail. Od 'The Times' US. Uh dobra poradzę sobie. Przeczytałam go i sprawnie odpisałam. Po chwili dostałam wiadomość od szefa: Dobra robota. To znaczy, że śledzi moją pracę. To chyba dobrze, jeśli zrobiłam bym coś źle mógłby mi pomóc.
Po pracy czekał na mnie Zack.
-Jak pierwszy dzień? Trzeba było się stresować?
-Poszło mi dobrze i dostałam pochwałę od szefa. Od teraz będę przychodzić tu z przyjemnością. -przytuliłam kuzyna i wróciłam do domu.
Mama przygotowała dla nas lazanie. Pycha. Całą zjedliśmy, a ja podczas posiłku opowiedziałam im jak minął mój dzień.
Oczami Niall'a
Zack znowu po nią przyjechał. Robi tak już od tygodnia. Przywozi ją do pracy i odbiera z. Kurwa to miałem być ja. Ona zawsze wygląda pięknie i uśmiecha się. Jest szczęśliwa. A ja jedyne co robię to obserwuję ją z auta. Nie mogę tego spierdolić. Wystarczy dać jej czas i może mi wybaczy. Prawda? Oczywiście, że nie. To co zrobiłem było okropne. Ale nadal ją kocham i zrobię wszystko by była bezpieczna. Mam dość tego ignorowania się. Ona musi zrozumieć, że ją kocham. Nie chcę jej straszyć, ale ktoś musi jej powiedzieć, żeby się do mnie odezwała. Ktoś kogo już zna i ktoś na kim mogę polegać. Harry.
Oczami Jessy
Byłam na przerwie coś zjeść. Postawiłam na chińszczyznę, którą ubóstwiam. Po spożyciu udałam się do wysokiego biurowca, w którym pracuję. Ominęłam długą kolejkę, pokazując kartę pracownika i usiadłam za biurkiem. Na komputerze pojawiło się co najmniej dwadzieścia wiadomości do pana Evans'a. Sprawnie przeczytałam i odpisałam na wszystkie. Po dwóch godzinach moja zmiana się skończyła. Jak zwykle pod budynkiem czekał na mnie Zack. Co ja zrobię kiedy on wyjedzie? Nie chcę żeby wracał do Irlandii, ale wiem, że ma studia.
-Witaj ślicznotko. -zawołał i wyciągnął ramiona w moją stronę.
-Pojedziemy do domu? -szepnęłam mu do ucha. Zdziwił się.
-Tak, gdzie niby mielibyśmy jechać? -kazałam mu wsiąść do samochodu i powoli ruszać.
-Myślę, że ktoś mnie śledzi. -zrobiłam zmartwione oczy i cicho westchnęłam. Poczułam, że zawszę, gdy idę do pracy i z niej wracam ktoś na mnie patrzy, obserwuję. Czułam się nieswojo.
Już raz zostałam porwana. Całkiem niedawno. Może mam pecha? Co jeśli to Niall lub, któryś z jego znajomych? Szybko wróciliśmy do domu i tam czułam się już bezpieczniej. Założyłam kapcie i przebrałam się z obcisłej sukienki.
-Obejrzymy film? -Zack zawołał siedząc na kanapie. Trzymał już pilot i załączył wypożyczalnie.
-Może komedie? -przytaknął i wybrał opcję 'komedia'. Wiele tytułów pokazało się na ekranie. -Ej patrz! -krzyknęłam niespodziewanie, tak, że Zack podskoczył.
-Odbiło ci?
-Tam w oknie ktoś był. Jestem pewna. -widziałam ciemne włosy i kawałek czoła, ale ten ktoś zaraz uciekł, a więc mam rację. Ktoś mnie śledzi.
-Nie przesadzaj tam nikogo nie ma. Jeśli chcesz mogę sprawdzić. -pokiwałam głową i schowałam się za Zack'a, kiedy on wychodził na dwór. Obszedł dom trzy razy po czym wrócił. -Nikogo nie widziałem, a czy teraz możemy obejrzeć film?
czytasz=komentujesz
STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM, ŻE PRZEZ MIESIĄC NIE BYŁO TU ROZDZIAŁU. Nie umiem się wytłumaczyć. Po prostu zaczęła się szkoła i musiałam przywyknąć. Teraz postaram się dodawać rozdziały regularnie. Zapraszam też na wattpada.
Pytania do rozdziału:
Jak myślicie kto śledzi Jessy?