-Kogo my tu mamy? -powiedział wścibsko mulat.
Szybko się skuliłam mając nadzieję, że to coś pomoże. Niestety zanim się spostrzegłam, złapał mnie za ramiona i wisiałam w powietrzu. Otrzymałam od niego parę ciosów w brzuch.
-Było trzeba podglądać? Masz na co zasłużyłaś.
Po tych słowach miałam łzy w oczach. Gdyby nie moja ciekawość, byłabym w domu, pewnie pod prysznicem, rozmyślając nad jutrzejszym dniem.
-Zostaw ją, -odezwał się blondyn.
Był inny niż oni. Co prawda nadal jest mordercą, ale czuję, że jest w nim coś pozytywnego. Myślę, że nie chce mojej śmierci. Może najpierw się ze mną zabawi, jak każdy z tych zimnokrwistych potworów.
-Coś ty kurwa powiedział? -mulat pchnął mnie na ścianę, a parę sekund później byłam już na zimnym betonie.
-Ja się nią zajmę. -mój dotychczasowy wybawca, okazał się być moim wrogiem. Dlaczego każdy tutaj chce mnie zabić?
Mulat był odziany w czarną, skórzaną kurtkę, tego samego koloru rurki i vansy w kratę. Był wyższy od blondyna, ale niższy niż pozostali. Ma ciemne włosy, postawione na żelu i jak na kryminalistę dobrze pachnie i jest zadbany, pomimo krótkiego zarostu, który dodawał mu uroku i tajemniczości. Za to blondyn był inny. Ubrany był w szarą bluzę, jeansowe rurki i czarne conversy. Włosy opadały na jego czoło i były nieco poszarpane, jak po bójce. Jest z nich wszystkich najmniejszy, co wcale nie znaczy, że najsłabszy. Zauważyłam również wysoką postać, o kasztanowych, kręconych włosach. Były postawione na żelu, co wyglądało bardzo seksownie i zadziornie. Jego szmaragdowe oczy dostrzegłam nawet w tym półmroku. Był bardzo przystojny, jak z resztą pozostali. Niestety byli mordercami i chcieli zabić mnie. Było ich w sumie pięciu, ale dwóch z nich siedziało w kompletnej ciemności, przez co prawie ich nie widziałam.
-Dobra Niall rób co chcesz.
Więc mój oprawca to Niall. Przynajmniej wiem jak się nazywa. Podszedł do mnie i przykucnął. Delikatnie pogładził mój policzek i pomógł mi wstać. Zauważyłam, że pomimo jego niskiego wzrostu jest dużo ode mnie wyższy. Coś mi tu nie gra. Dlaczego był dla mnie taki delikatny? Zaprowadził mnie do ich furgonetki i posadził koło siebie. W środku pojazdu pachniało męskimi perfumami i dymem papierosowym. Nie umiałam się skupić, bo blondyn ciągle się na mnie patrzył. Jest bardzo uroczy, ale wiem, że ma wobec mnie złe zamiary. Wiem to i właśnie dlatego się go tak boje.
Trzyma mnie w objęciu i uspokaja, ale ja nadal nie umiem się opanować. To co właśnie się stało nie umiało mi wyjść z głowy. Przecież jeszcze przed chwilą ktoś chciał mnie zabić, teraz w sumie nie jest inaczej, ale czuję się bezpieczniej. Dojeżdżamy do wielkiego hmm, ogromnego domu. Jest cały z cegły, ale pomimo to wygląda na zadbany. Ogród, który go otacza jest bajkowy. Kto by się spodziewał, że mordercy mieszkają tak dobrze. Brama otwiera się na pilot i właśnie wjeżdżamy do garażu, po brukowanym podjeździe. Wysiadamy a Niall podaje mi rękę, bym mogła wyjść z pojazdu.
-Jesteśmy na miejscu. -powiedział blondyn z lekkim rumieńcem na polikach,
Zaprowadził mnie do drzwi frontowych po czym kazał mi wejść i iść do salonu. Mam złe przeczucia. Może nie powinnam mieć nadziei na przeżycie?
Czytasz=komentujesz
Mamy za sobą pierwszy rozdział i myślę, że wam się spodobał. Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam czasu go skończyć. Jeśli chcecie być informowani piszcie w komentarzu swoje twittery ;)
Trzyma mnie w objęciu i uspokaja, ale ja nadal nie umiem się opanować. To co właśnie się stało nie umiało mi wyjść z głowy. Przecież jeszcze przed chwilą ktoś chciał mnie zabić, teraz w sumie nie jest inaczej, ale czuję się bezpieczniej. Dojeżdżamy do wielkiego hmm, ogromnego domu. Jest cały z cegły, ale pomimo to wygląda na zadbany. Ogród, który go otacza jest bajkowy. Kto by się spodziewał, że mordercy mieszkają tak dobrze. Brama otwiera się na pilot i właśnie wjeżdżamy do garażu, po brukowanym podjeździe. Wysiadamy a Niall podaje mi rękę, bym mogła wyjść z pojazdu.
-Jesteśmy na miejscu. -powiedział blondyn z lekkim rumieńcem na polikach,
Zaprowadził mnie do drzwi frontowych po czym kazał mi wejść i iść do salonu. Mam złe przeczucia. Może nie powinnam mieć nadziei na przeżycie?
Czytasz=komentujesz
Mamy za sobą pierwszy rozdział i myślę, że wam się spodobał. Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam czasu go skończyć. Jeśli chcecie być informowani piszcie w komentarzu swoje twittery ;)
jest interesujący ale ja bym zadbała bardziej o słownictwo np. "na pilot" lepiej brzmi "automatycznie otwierana" czy coś xD tak to wszystko jest okej i podoba mi się :) również rozwijaj bardziej wątki i troszeczkę więcej opisów ale też nie przesadzaj bo stanie się nudne:) ogólnie mi się podoba i pierwsze wrażenie jest pozytywne i czekam na następne części :*
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie :) a co do słownictwa; wszystko przyjdzie z czasem :) Mi się podoba ;*
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz wpadnij do mnie : http://island-of-dreams-historia.blogspot.dk/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajny, fajny :3.
OdpowiedzUsuńFajny <3
OdpowiedzUsuń